Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 5 września 2016

Szukając emocji !

             Wydarzyło się nie dawno na Mazurach. Pewna kobieta, której wieku i imienia nie podam, gdyż ktoś mógłby się domyśleć o kim ta historia, popełniła błąd który doprowadził do jej śmierci.                    Kobieta nie szanowała tego co miała, chciała przeżyć przygodę. Żyła bardzo lekkomyślnie. Miała męża nie szanowała tego związku, odeszła było jej czegoś brak. Chodziło jej o adrenalinę. I znalazła ją. Po rozwodzie poznała pewnego faceta. Układało się im zaszła nawet z nim w ciąże. Jak się później okazało jej były mąż był bezpłodny podobno dlatego od niego odeszła. Bardzo chciała mieć dziecko i znalazła mężczyznę z którym się dogadywała i który mógł dać jej to co tak bardzo pragnęła czyli dziecko. Wszystko byłoby dobrze. Gdyby nie zjebany charakter kobiety. Okazało się że ta pani lubiła przygody z kilkoma mężczyznami. Skakała z kwiatka na kwiatek. Jej obecny partner dowiedział się o tym . Doszło do kłótni wyprowadziła się od niego. Gość nie wytrzymał rozłąki i tego że nie bedzie mógł widywać syna ponieważ mu zabroniła. Chodziły też słuchy ze to nie jego dziecko. Mężczyzna nie wytrzymał i pewnego dnia zajechał jej drogę wysiadł i trzymając nóż w dłoni podszedł do jej auta. Ona rozmawiała przez telefon dzwoniła do matki prosiła o pomoc . W tej chwili jej głos ucichł. Jej partner wbił jej nóż w szyje. Facet po zamordowaniu kobiety udał się na policje i przyznał do zabójstwa . Nie całe dwa tygodnie póżniej mężczyzna powiesił się w celi aresztu śledczego na odpływie zlewu w ubikacji. I tak z pieknego zwiazku z którego urodziło się dziecko wyszło całe zło ludzkie,kłamstwo , zdrady, morderstwo. Oto natura ludzka.                                                        Proszę bardzo o komentarz do tego wpisu. Napiszcie jakie są wasze emocje czytając tą historie, co czujecie co obecnie myślicie. Pozdrawiam FeaRTomcik
                                                                                   

Prośba !

Czy ktoś czyta moje posty? Czy komuś się podobają? Proszę o jakiś komentarz. ;)

niedziela, 17 lipca 2016

ŻOŁNIERZ PO ROZWODZIE

                To  wydarzyło się na prawdę. Skąd to wiem ? Bo sam to przeżyłem. W czytajcie się w moją historię. Zapraszam.                                                                                                                                                   Kiedy miałem 19 lat zostałem wcielony do wojska. Nie podam dokładnie gdzie bo nie mogę. Byłem wtedy z pewną dziewczyną. Spotykaliśmy się od nie dawna. Umieliśmy się dogadać. Fakt był to początek naszej znajomości i może dlatego. Sami wiecie motyle w brzuchu. Świata poza sobą nie widzieliśmy.                                                                                                                                                Minęło 6 miesięcy odkąd poszedłem do wojska zostałem wtedy żołnierzem zawodowym. Byłem dalej ze swoją dziewczyną. Rok póżniej urodził nam się syn. Wiem była to wpadka ale nie ja pierwszy i ostatni. Kochałem swojego syna i jego matkę. Żyliśmy na kocią łapę ale było dobrze dogadywaliśmy się i kochaliśmy. Po dwóch latach służby zdecydowałem się na wyjazd na misję do Afganistanu razem z moją jednostką. W końcu jak już wyjeżdżać to ze znajomymi z towarzyszami broni z którymi już nie jedno się przeżyło. Minęły miesiące kilka poligonów zaliczonych. No i przyszedł ten czas został nie cały miesiąc do wylotu jak to się w telewizji mówiło na misje pokojową do Islamskiej Republiki Afganistanu. Postanowiliśmy wtedy że weżmiemy ślub fakt że cywilny ale zawsze to mamy pełnoprawną rodzinę. Nie wiadomo co się tam stanie czy wrócę wiec decyzja o ślubie była uzasadniona. Tym bardziej że mieliśmy już dziecko. Wzieliśmy ten ślub a miesiąc póżniej wyjechałem na misję. Wróciłem dopiero dokładnie po 7 miesiącach i 6 dniach pobytu jak się okazało na wojnie. Oczywiście żona była szczęśliwa że wróciłem bo która by nie była tym bardziej że zarobiłem sporą sumę pieniedzy. Układało nam się dobrze. Postanowiliśmy wyprowadzić się od teściów. Wynajęliśmy mieszkanie w mieście gdzie służyłem naszemu państwu. Zdecydowaliśmy sie nawet na drugie dziecko. Po 9 miesiącach urodził nam się drugi syn. Byłem prze szczęśliwy ,dumny ojciec dwóch pieknych chłopców. Myślałem że nie moge być już bardziej szczęśliwy, wierzyłem ze  nic mi wiecej do spokojnego życia nie trzeba. Brakowało jeszcze własnego mieszkania ale mieliśmy już plany żeby takowe kupić. Byłem pewny że moje życie jest bardzo dobre takie o jakim marzyłem.                  Pewnego jednak dnia gdy byliśmy w odwiedzinach u dumnych dziadków, moich rodziców i jej wszystko się zmieniło. Moja żona za namową teściowej oznajmiła mi że nie jedzie już ze mną zostaje z rodzicami. Wiedziałem że nie byłem zbytnio lubiany przez teściów ale nie pomyślałbym że za ich namową żona odejdzie ode mnie razem z dziećmi. Teściowa wredna żmija jak się okazało cały czas kombinowała jak namówić swoją córkę żeby mnie zostawiła. Nie wiem jak to zrobiła co musiała zaproponować córce lub jej powiedziec ale udało się jej. Pewnie nie było to trudne bo żona była jedynaczką i zawsze to co powiedziała matka było świete. I tak oto zostawiła mnie dla mamusi.Moje zycie legło w gruzach. Przyszło pierwsze wezwanie na sprawe, póżniej drugie. Alimenty a po nich rozwód. Ograniczone widywanie z dziećmi.                                                                                                            I tak to moje piekne zycie rozpadlo sie. Mam 27 lat jestem byłym żołnierzem z 6 latami służby w wojsku, jedną misją bojową w Afganistanie no i co najgorsze po  rozwodzie. Nie tak wyobrażałem sobie swoje życie. Mam nadziej że wam układa się lepiej niż mi ?!

czwartek, 14 lipca 2016

Opętanie Anabel

                                                                                     Ta historia wydarzyła się naprawdę. Anglia rok 1973. Póżna jesień. W domu na przedmieściach Londynu mieszkała Margaret z dwiema swoimi córkami, 15 letnią Annie i 9 letnią Anabel. Dziewczynki wychowywały się bez ojca. Zostawił je gdy były jeszcze małe.  Annie miała bardzo dziwne zainteresowanie jak na nastolatkę. Interesowały ją zjawiska paranormalne, historie o duchach.                                                                                                                                                                      Pewnego dnia jak każdego innego wróciły ze szkoły razem z matką. Dziewczynki po wejściu do domu pobiegły do swojego pokoju.   Razem z koleżanką dostały od kolegi z starszej klasy tablice do wywoływania duchów. Była umówiona z koleżanką że spotkają się po szkole u niej w domu. Tak też było. Asia przyszła do Annie nie długo po lekcjach. Nie mogły już się doczekać aż zaczną wywoływać duchy. Usiadły obok siebie i zaczęły.                                                                                       - Przywołujemy ducha który błąka się po tym mieszkaniu. Jeżeli nas słyszysz daj jakiś znak, odezwij się. - wypowiedziała słowa Annie.                                                                                                     Dziewczynki czekały na jakąś reakcje, ale nic się nie działo. Nikt i nic nie odpowiedział ani nie dał żadnego znaku.                                                                                                                                               Nagle bawiąca się w tym samym pokoju Anabel,  trąciła lalkę z półki na której leżała. Dziewczynki trochę się wystraszyły ale szybko się zorientowały że to sprawka małej dziewczynki. Koleżanki szybko się zniechęciły zabawą i dały sobie spokój. Zniechęcone brakiem reakcji zostawiły tablice i zeszły na dół ponieważ było już późno i Asia musiała już iść do domu.                                                W pokoju została jednak Anabel która niczego nie świadoma bawiła się lalkami. Nagle plansza do przywoływania duchów poruszyła się i za chwilę przestała, gdy małą dziewczynkę zawołała mama na kolację. Po kolacji Margaret posprzątała z dziewczynkami.                                                                    Po kolacji dziewczynki położyły się spać . Zasnęły wciągu kilku minut. Teraz ich matka miała czas dla siebie. Usiadła wygodnie na łóżku i włączyła telewizor. Było cicho i spokojnie gdy nagle fotel stojący obok w kącie poruszył się i nagle dobiegł krzyk i płacz małej Anabel. Margaret szybko pobiegła do córki która siedziała z siostrą na łóżku i płakała. Powiedziała z przerażonym głosem że ktoś  był u nich w pokoju i stał przy jej łóżku. Opisała tę osobę, była ubrana na czarno i miała bladą twarz i chrapliwym głosem chciał żeby z nim poszła. Matka uspokoiła młodszą córkę mówiąc że to tylko zły sen.  Tej nocy już więcej nic się nie działo.                                             Następnego dnia dziewczynki poszły do szkoły a ich matka do pracy. Tak minął cały dzień przyszedł wieczór i pora snu.                                                                                                                                   Dziewczynki już jakiś czas spały. Margaret zaniepokojona tym co przyśniło się wczoraj poszła do pokoju w którym spały córki. Weszła do środka, spała tam tylko jedna starasz córka Annie. Anebel nie było w swoim łóżku. Matka przerażona zaczęła szybko szukać dziewczynki po domu wbiegła do pokoju na dole gdzie grał telewizor a na fotelu obok siedziała jej młodsza córka patrząca w śnieżący telewizor.                                                                                                                                               - Jest za tobą mamo, patrzy na ciebie. - powiedziała Anebel - Mamo pomóż mi! Nie pozwól mnie zabrać. Ja nie chce z nim iść! - krzyczała przerażona.                                                                                   Margaret złapała córkę za dłoń i zaczęła ją uspokajać mówiąc:                                                               - Nie bój się Kochanie jestem przy tobie. Cokolwiek się stanie pamiętaj że cię Kochamy.- i zaczęła się głośno modlić.                                                                                                                                      Dziewczynka w chwili gdy jej matka zaczęła wymawiać słowa modlitwy zaczęła się unosić i lewitować. Nagle zaczęła się miotać w prawo i w lewo w górę i w dół wykonując znak krzyża. Zaczęła krzyczeć wydobywając z siebie głos nie z tej ziemi jakby przemawiał przez nią szatan. Nagle jej głowa opadła jej na prawy bark i upadła z wielkim hukiem na podłogę. Margaret podbiegła do małej córki. Nie dawała znaku życia i tak właśnie było.Dziewczynka umarła.                                                      Matka wezwała pomoc. Wezwano póżniej również księdzą egzorcystę, który wyjaśnił że Anabel została opętana przez demona. Jej młode ciało nie wytrzymało opętania i dziewczynka umarła.                                                                                                                                                                    I tak niewinna zabawa dziewczynek doprowadziła do śmierci małej dziewczynki. Pamiętajcie żeby nie bawić się rzeczami których nie rozumiecie. Nigdy nie bawmy się w sprawy nie z tej ziemi, zostawmy je Bogu.                                                                                                                                              A wy słyszeliście jakieś historie o wywoływaniu duchów? A   może sami próbowaliście  z nimi nawiązać kontakt? Uważajcie tylko żebyście nie skończyli jak mała Anabel !

                                                                                                                                                                                                                                                                                   

środa, 13 lipca 2016

Morderstwo na bagnach

                  W pewnej nie dużej miejscowości na mazurach żyła sobie rodzina z małym kilku miesięcznym dzieckiem. Bardzo się kochali, a żyło się im razem bardzo dobrze. Choć byli jedną z biedniejszych rodzin cieszyli się życiem i tym że mają siebie.                                                                                       Jednego pamiętnego dnia ojciec rodziny stracił prace. Załamał się zaczął pić. Z ich domu słyszeć można było kłótnie. Mijały tygodnie i miesiące. Mężczyzna nie mógł znależć pracy i coraz bardziej pogrążał się w alkoholu. Kłótnie za każdym razem przybierały na gwałtowności. Nadszedł dzień kiedy przelała się czara i ojciec nie wytrzymał. Zachowywał się bardzo spokojnie, żona już dawno nie widziała męża aż tak spokojnego, zamyślonego i zamkniętego w sobie. Zastanawiało ją również dlaczego po takim czasie jej małżonek jest akurat dzisiejszego dnia trzeżwy. Podejrzewała, że może stać się coś złego, ale miała nadzieje że coś się zmienia na lepsze .                                     Tego samego dnia znaleziono ciało kobiety i jej dziecka w bagnie niedaleko ich domu, a ciało ojca na drzewie obok wiszące na lince.  Jakiś mieszkaniec znalazł ich ciała  niedaleko bagna .                        Podobno "Drzewo wisielca" jak je póżniej nazwano stoi do dziś, a na bagnie gdy zajdzie oparami zobaczyć można kobietę z dzieckiem w ramionach i usłyszeć krzyk przerażonej kobiety i płacz małego dziecka.                                                                                                                                                Do dnia dzisiejszego nikt nie wie co tak naprawdę stało się tamtego dnia w tej rodzinie. Mówi się, że ojciec został opętany przez złego ducha i zamordował swoich bliskich a póżniej popełnił samobójstwo.                                                                                                                                              Nigdy nic nie wiadomo co działo się w naszych okolicach. Kto wie a może niedaleko ciebie na jakimś bagnie lub lesie zdarzyło się coś strasznego? Dopytaj się rodziców może słyszeli o tej historii. Może akurat ta opowieść wydarzyła się u ciebie?!

wtorek, 12 lipca 2016

UPIÓR W CYLINDRZE

              Pewnego zimowego, mrożnego wieczoru kilka lat temu, moi dziadkowie opowiedzieli mi historie.Wywołującą dreszcze na karku, o mężczyżnie w cylindrze przechadzającym się po starej betonowej drodze przy jeziorku nazywającym się Piekiełko niedaleko mojego domu.                                           Podobno byli świadkowie, którzy osobiście spotkali ta błąkającą się duszę lub zjawę. Większość tych osób już nie żyje, a reszta nie mówi o tym co widzieli.                                                                 Z relacji świadków owa zjawa ukazywała się nocą gdy była ona spokojna i gwieżdzista. Gdy idąc drogą gdzie ukazywał się stwór napotkać można było wystające nogi z rowów. Wszystkim wydawało się, że są to kończyny jakiegoś pijaczka, który przeholował z alkoholem i nie dał rady dojść do domu i uciął sobie drzemkę w wygodnym choć wilgotnym rowie. Gdy próbując pomóc osobie w stanie upojenia alkoholowego okazywało się że to nie są niczyje nogi, a po chwili okazywało się że nikogo tam nie ma. Podobno można było odczuć straszny chłód i dziwny zapach trudny do opisania. Można też było odczuć wrażenie że nie jest się samym. Prawdę mówiąc tak było. Osoba która odwracała się w tej chwili mogła ujrzeć postać  dobrze zbudowanego mężczyzny w czarnym cylindrze i płaszczu podpierającego się  na lasce. Stwór podobno oddychając wydawał z siebie dziwny chrapliwy dżwięk. Stał tak obserwując nawiedzanych przez siebie ludzi nic nie robiąc stojąc, tylko stojąc .Wszyscy stawali jak wryci, jakby ktoś zalał im nogi w betonie. Nie mogli się ruszyć, nawet drgnąć,a po całym ciele przebiegały ciarki z przerażenia. Kiedy już mogli się ruszyć i zareagować, uciekając, ostatni raz człowiek w cylindrze rzucał swoje lodowate spojrzenie które przeszywało całe ciało i znikał. Wszyscy w pospiechu uciekali o tego miejsca jak najszybciej umieli. Uciekając, jeszcze raz oglądając się za siebie nie widzieli już zjawy lecz slyszeli dziwne kroki tak jakby ktoś za nimi biegł. Po czym po chwili kroki ucichły, nie było już uczucia przeszywającego ciało na wskroś.                                                                                                                                                      Ludzie nie prędko wracali na tę drogę, nie chętnie też mówili o tym zdarzeniu swoim bliskim i innym mieszkańcom. Głośno o tym co się zdarzało podobno kilkakrotnie zaczęli mówić już chętniej gdy człowiek w cylindrze ukazywał się coraz częściej. Aż w końcu wszystko się uspokoiło, kiedy to 5 śmiałków odważyło się przegnać ducha mężczyzny i do chwili obecnej nie słychać stukania laski zbłąkanej duszy .                              

O BLOGU

              Witam Wszystkich Czytelników mojego bloga. Postaram się w nim przedstawić przerażające historie, które zjeżą wam włos na głowie. Mam nadzieję, że opowiedziane przeze mnie wydarzenia spodobają się fanom dreszczyków emocji. Pozdrawiam i zapraszam do czytania. FeaRTomcik ;)